Część 9.
-
Nie zamykaj drzwi - powiedziała Leilani wchodząc do domu. Tom po raz drugi
niepewnie obejrzał się za siebie.
-
Dlaczego? - zapytał.
Intrygujący
go wciąż osobnik, właśnie wyjmował z bagażnika ich torby. Wolał jednak dłużej
mu się nie przyglądać, ale nie dlatego, że był dziwny i odrażający. Nie miał
ochoty znów zobaczyć tego przeszywającego, wściekłego spojrzenia. Teraz miał
tylko nadzieję, że ten gość będzie się trzymał od nich z daleka.
-
Klaus wniesie nam wszystko do środka - odparła po chwili.
-
On tak będzie się tu kręcił? - zapytał niepewnie. Dziewczyna roześmiała się,
widząc jego niewesołą minę.
-
Chyba się go nie boisz?
-
Daj spokój - żachnął się Tom. - Chodzi mi o to, że mieliśmy być tutaj sami, a
tymczasem to coś…
-
To coś jest bardzo pomocne - przerwała mu. - Ale spokojnie, mówiłam, że ma
swoje osobne wejście i będziesz mógł go tylko czasem spotkać przed domem. Mam
jednak nadzieję, że nie będziemy z niego za często wychodzić… - dodała
zmysłowym tonem, przybliżając się wolno. Natychmiast wyciągnął rękę i obejmując
ją w talii, przyciągnął do siebie.
-
W ogóle nie mam zamiaru stąd wychodzić… - mruknął jej do ucha, przesuwając
ustami po szyi dziewczyny. Obydwoje westchnęli głośniej i już czując przedsmak
tego, co wkrótce się wydarzy, złączyli swoje usta namiętnym pocałunkiem, w
kontynuowaniu którego nieszczególnie przeszkodził im fakt, że właśnie Klaus
wnosił ich bagaże. Tylko na chwilę oderwali się od siebie, zerkając na
mężczyznę, który natychmiast wyszedł po kolejne torby.
-
Gość ma mocne nerwy - odezwał się w końcu Tom.
-
Niejedno już widział i wiesz co?
-
Co?
-
Trochę mi go żal…
-
A to czemu? - zdziwił się.
-
Bo musi to robić ręką - roześmiała się Leilani.
-
A ty skąd wiesz? Może ma tu gdzieś na wsi jakąś i chodzi do niej jak was nie
ma.
Leilani
pokiwała z politowaniem głową.
-
A która by go chciała? Zresztą kiedyś… - zaczęła swoją opowieść, lecz urwała
wpół słowa, bo spostrzegła, że mężczyzna wnosi ostatnie torby. Tom odwrócił się
w stronę wejścia, lecz o dziwo tym razem tamten spojrzał na niego inaczej niż
do tej pory, a nawet się uśmiechnął i skłonił, po czym wyszedł zamykając drzwi.
Rozumiał jednak, że zrobił tak tylko dlatego, bo bacznie obserwowała go
Leilani, która z uśmiechem rzuciła mu standardowe: „dobranoc”, po czym kiedy
wyszedł, przekręciła klucz w zamku, powracając do swojej opowieści:
-
… kiedyś widziałam, jak się onanizował.
-
Jak to widziałaś? - zapytał Tom, zdejmując kurtkę. Leilani uśmiechnęła się
tylko chytrze.
-
Czasem lubię go sprowokować.
Po
tych słowach spostrzegła, że oczy chłopaka stają się coraz większe. Co ona
właśnie powiedziała? Czy przypadkiem się nie przesłyszał? Skrzywił się z
niesmakiem niedowierzając własnym uszom i zapytał:
-
Co lubisz?
-
No lubię patrzeć jak się męczy, a ręczę ci, że jemu niewiele potrzeba – zaśmiała
się, wolnym ruchem zsuwając z głowy czapkę, a potem kurtkę. Powiesiła ją na
wieszaku, po czym jak gdyby nigdy nic chwyciła swoją torbę.
-
No bierz swoją, trzeba się rozpakować - uśmiechnęła się, widząc zastygły na
twarzy Toma grymas zdziwienia, pomieszanego z niedowierzaniem i zniesmaczeniem.
-
O czym ty mówisz? - zapytał, nie ruszając się z miejsca i nie zważając na jej
dyspozycje.
Leilani
z niegasnącym uśmiechem na twarzy, przeniosła swoją torbę i postawiła obok
szafy. Rozsunęła suwak i jak gdyby nigdy nic, zaczęła wyjmować swoje rzeczy.
-
Odpowiesz mi? – Nie krył zniecierpliwienia. Pokręciła głową śmiejąc się.
Wiedziała, że jeśli już zaczęła musi dokończyć opowieść, bo Tom nie odpuści.
-
Uparty jesteś, ale dobrze, skoro chcesz wiedzieć… Mamy basen z tyłu domu,
kiedyś, latem, po kąpieli leżałam przy nim na leżaku... - opowiadała, wyjmując
i wieszając swoje rzeczy. - ...Chciałam się poopalać, a że akurat byłam sama,
nie licząc oczywiście Klausa, postanowiłam zdjąć kostium.
-
Nie boisz się być tu z nim sama? - zdziwił się.
-
No coś ty, on jest zupełnie nieszkodliwy, taki łagodny półgłówek - roześmiała
się. - A wracając do tego o czym mówiłam, to właśnie wtedy zobaczyłam go
stojącego pod wiatą, gdzie leży drewno do kominka. Z początku zawahałam się,
ale potem udałam, że go nie widzę, no i rozebrałam się do naga.
Tom
patrzył na nią bez słowa przełykając ślinę.
-
Położyłam się z powrotem na leżaku i opalając, obserwowałam go spod
przymkniętych powiek. Leżałam przodem do niego, więc celowo rozchyliłam uda,
żeby sobie biedaczyna popatrzył. Nagle widzę; rozpina rozporek. Trochę mimo
wszystko się przestraszyłam, ale nie ruszał się z miejsca, więc odetchnęłam z
ulgą. Najpierw pomyślałam, że będzie sikał, ale po chwili wziął go w rękę i...
no wiesz! - Po tych słowach roześmiała się głośno i ze zdziwieniem spojrzała na
swojego kochanka, który nawet nie starał się ukryć malującego się na jego
twarzy zniesmaczenia i zażenowania tą opowieścią.
-
A gdyby cię zgwałcił? - odezwał się w końcu.
-
Klaus? No coś ty, jest półgłówkiem, ale muchy by nie skrzywdził, no... chyba
żebym mu na to pozwoliła - popatrzyła na Toma śmiejąc się głośno, rozbawiona.
Aż się wzdrygnął na samą myśl o tym. Musiałaby chyba też mieć coś z głową, żeby
pozwolić się choćby dotknąć, bo jego już sama rozmowa na ten temat napawała odrazą.
-
Przestań! - wykrzywił się.
Na
samo wyobrażenie, że ten typ mógłby ją dotykać, zresztą nie tylko ją, ale
jakąkolwiek dziewczynę, zrobiło mu się niedobrze. Już sam jego wygląd był
wystarczająco odrażający i naprawdę nie musiał wyobrażać go sobie podczas
miłosnych igraszek. Wzdrygnął się, czując jak przez jego ciało przebiegają zimne
dreszcze, będące wyrazem odczuwalnego właśnie wstrętu, którego przyczyną była
jego bujna wyobraźnia i wspomnienie wyrazu twarzy osiłka.
- Przecież żartuję - Leilani wciąż była rozbawiona, co jednak nie przestawało go dziwić, jak również to, że zupełnie nie wiedział, czego właściwie ma się po niej spodziewać. Skoro była zdolna rozebrać się przed upośledzonym umysłowo osiłkiem, czym jeszcze mogła go zaskoczyć? Może Bill miał rację, że przyjeżdżając z nią tutaj, był zbyt lekkomyślny? Odgonił czym prędzej chmurne myśli.
- Przecież żartuję - Leilani wciąż była rozbawiona, co jednak nie przestawało go dziwić, jak również to, że zupełnie nie wiedział, czego właściwie ma się po niej spodziewać. Skoro była zdolna rozebrać się przed upośledzonym umysłowo osiłkiem, czym jeszcze mogła go zaskoczyć? Może Bill miał rację, że przyjeżdżając z nią tutaj, był zbyt lekkomyślny? Odgonił czym prędzej chmurne myśli.
Jednak
mimo wszystko musiał przyznać, że jest odważna, bo nawet znając dobrze kogoś
takiego, nigdy nie można było być pewnym, co też może uroić się w jego chorej
głowie, i jakie pobudki mogą nim kierować w stanie tak specyficznego
pobudzenia. Obrzucił ją badawczym spojrzeniem po raz kolejny. Właśnie powiesiła
ostatnie ubranie na ramiączku, podczas gdy jego bagaż wciąż pozostawał
nietknięty.
-
No co jest? - rzuciła pytanie. - Sama mam rozpakować twoją torbę?
-
Nie powiem, że mnie nie zszokowałaś swoją opowieścią - przesunął dłonią po
zamyślonej twarzy. Kolejny raz usłyszał jej serdeczny śmiech.
-
Och, myślałby kto! Nigdy nie zrobiłeś niczego szalonego?
-
Jasne, że robiłem - odparł i zdawać by się mogło, że właśnie wróciła mu
swoboda, z jaką wypowiedział te słowa. Po chwili zbliżył się do niej, obejmując
z całą stanowczością:
-
Teraz właśnie robię coś najbardziej szalonego w swoim życiu... - wymruczał jej
wprost do ucha.
-
Masz całkowitą rację... – odpowiedziała pewnym i dziwnym tonem głosu, ale
rodzące się w nim podniecenie, zupełnie zamroczyło jego podejrzliwość, o ile w
ogóle przy niej ją posiadał.
Mimowolnie
wsunął dłonie pod jej bluzkę, delikatnie gładząc nagie ciało, a usta zachłannie
wpiły się w jej wargi.
-
Prysznic... - jęknęła cicho, z trudnością odsuwając się od niego.
-
Mmmm... - mruknął z dezaprobatą, bo właśnie miał ogromną ochotę na jeden,
szybki numerek tu i teraz, jednak natychmiast przystał na jej propozycję, bo po
tej długiej podróży czuł się jednak nieświeżo.
-
Myślę, że kilkadziesiąt minut nie zrobi nam wielkiej różnicy - uśmiechnęła się
zalotnie. - Mam plan.
Odwróciła
się na pięcie, w międzyczasie puszczając mu oczko.
-
Zanieś tę torbę do kuchni, ja przygotuję coś do jedzenia. Przywiozłam gotowe
produkty, w sumie wystarczy tylko podgrzać jak już się wykąpiemy, a ty rozpakuj
wreszcie swój bagaż. A potem... - mruknęła na koniec podniecającym tonem.
-
Chyba myślimy o tym samym... - odpowiedział jej Tom, przymrużając oczy.
-
Więc spiesz się... - szepnęła, znikając za drzwiami kuchni. Na te słowa
pospiesznie chwycił wskazaną torbę, podążając za nią.
Po
kilkunastu minutach faktycznie wszystkie jego rzeczy posłusznie wisiały w
szafie i na samą myśl o tym, gdzie za chwilę mieli się razem udać, gdzieś w
podbrzuszu coś ekscytująco świdrowało jego wnętrze.
-
Choć, pokażę ci dom - Usłyszał za sobą głos Leilani. Nie bardzo miał na to
ochotę, ale nie śmiał jej się sprzeciwić, więc posłusznie podążył za nią. Tuż
za kominkiem w największym pokoju, znajdował się niewielki korytarzyk, z
którego wchodziło się do kuchni. Obok
niej były kolejne drzwi do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia, a tuż za nimi
znajdowały się schody na samą górę. Leilani objaśniła mu przeznaczenie
wszystkich pokoi na górze, po czym z
powrotem zeszli na dół.
-
A gdzie my będziemy spać? - zapytał z ciekawością Tom.
Z
uśmiechem otworzyła drzwi, którymi wprost z pokoju z kominkiem, wchodziło się
do przestronnego pomieszczenia z dużą ilością okien.
-
Mmmm... - mruknął z wyraźnym zadowoleniem, kiedy zobaczył stojące na wprost
duże, kute łóżko. - Wspaniałe... - dopowiedział jeszcze.
-
Jest bardzo wygodne... - szepnęła dziewczyna wprost do jego ucha sprawiając, że
pod wpływem jej słów znowu lawina pożądania przetoczyła się przez jego ciało,
skutecznie tłumiąc pod swoimi zwałami inne odczucia.
-
Ale na razie prysznic - Z wyżyn jego wyobraźni, natychmiast ściągnęła go w dół,
do rzeczywistości. Jednak ta rzeczywistość, mogła wkrótce stać się czymś
niezwykle ekscytującym.
Westchnął
tylko i odwracając się, już zupełnie przytomnie zapytał:
-
Tam przy kuchni, co to jest za pomieszczenie? Jakaś spiżarnia? – zapytał, bo właśnie
skojarzył, że jest to jedyne miejsce, do jakiego go nie wprowadziła.
-
Aaa, tam... - podjęła, ale zawahała się, pospiesznie dodając: - W sumie nic
takiego... Kiedyś to był mój pokój, ale zginął klucz i nikt tam teraz nie
wchodzi.
-
Przecież ten Klaus może coś z tym zrobić - uparcie drążył Tom.
-
W zasadzie może, tyle że to mały pokój i właściwie nieprzydatny. Chyba wszyscy
już dawno o nim zapomnieliśmy, zresztą nieważne - Machnęła ręką i podeszła do
kominka, wkładając do jego wnętrza kilka szczap, które leżały tuż obok. -
Rozpalę jeszcze w kominku, Klaus włączył piec w piwnicy i powinno być zaraz
cieplutko, tyle że ja lubię bardzo cieplutko - mówiła, zapalając jakiś kawałek
gazety, po czym szybko wrzuciła go do wnętrza kominka, zamykając drzwiczki.
Popatrzyła jeszcze przez chwilę na chłonący podpałkę ogień i odwróciła się do
Toma.
-
Aha, miałam ci coś pokazać - przypomniała sobie nagle, kierując swoje kroki w
stronę wieszaka, gdzie znajdowała się jej torebka. Rozsunęła suwak i z
odpowiedniej przegródki wyjęła złożoną kartkę, z którą do niego wróciła.
-
Proszę, a oto prezent dla ciebie, coś zamiast gumek, jak obiecałam - Uśmiechnęła
się. Niepewnie wyciągnął rękę po dziwny druczek, który właśnie podawała mu
Leilani, spoglądając na nagłówek. Już po chwili z jego oczu można było wyczytać
ogromne zdziwienie.
-
Co? Test na HIV?
Z
niedowierzaniem pokręcił głową.
-
Zrobiony trzy dni temu w laboratorium, nie w domu, potwierdzony przez lekarza,
żebyś miał pewność - powiedziała, patrząc mu poważnie w oczy, a po chwili
dodała: - Chcę się z tobą kochać prawdziwie, chcę cię czuć całą sobą, do końca,
bez żadnych ograniczeń…
Odczytał
wynik i spojrzał na nią wciąż zszokowany. Znów zrobiła coś, czego się nie
spodziewał. To było niesamowite…
-
A jeśli ja nie jestem zdrowy? Wiele ryzykujesz…
-
Jesteś zdrowy. Jestem o tym przekonana…
Dotknął
lekko jej twarzy, przesuwając dłonią po policzku, drugą ręką mocno przyciskając
ją do siebie. W milczeniu błądził oczami, aby po chwili mocno i namiętnie
połączyć z nią swoje usta. Wypuszczona kartka papieru, lekko poszybowała w
powietrzu, opadając w końcu na drewnianą podłogę.
-
Więc jestem twój… - powiedział, kiedy przestali się całować. Chwycił rękami dół
swojej bluzy i ściągnął ją szybko, pozostając tylko w samej koszulce. Ich ubrania kolejno zaczęły opadać
na sosnowe deski podłoża, a gdy zostali już w samej bieliźnie, dziewczyna
pociągnęła go za sobą do niewielkiej łazienki. Tam szybko pozbyli się tej
niepotrzebnej resztki garderoby jaką jeszcze na sobie mieli, by upojeni swoją
nagością orzeźwić gorące ciała letnią wodą prysznica.
Poczuł
ogromne pożądanie, czego nie ukryłby nawet gdyby bardzo tego chciał,
wystarczyło tylko spojrzeć w dół, co też zrobiła Leilani. Z uśmiechem triumfu,
że tak szybko potrafi doprowadzić go do pełnej gotowości, przylgnęła do niego
swoimi wargami. Całował ją mocno, namiętnie, zastanawiając się jednocześnie,
dlaczego ogarnęła go taka dzikość? Czuł jakieś dziwne zawroty głowy, czasem
nawet ból. Wcześniej z takimi dolegliwościami, nawet nie miał by ochoty na
seks, ale teraz był bardzo pobudzony. Niemal w każdej jego komórce ciała,
rodziło się rozkoszne mrowienie i ochota na coraz intensywniejsze pieszczoty.
Jednocześnie coś w jego głowie nakazywało mu dotykać ją mocniej, brutalniej,
uderzać, zaciskać palce na jej ciele, całować zachłanniej i namiętniej, poczuć
to szybko, całym sobą, jakby jakaś dziwna siła pchała go do coraz ostrzejszych
poczynań.
Spragniony
jej ciała, pospiesznie i zaborczo całował każdy jego centymetr, zasysając i
przygryzając poszczególne jego fragmenty. Kiedyś, coś takiego wydawało mu się
prostackie i obleśne, a teraz robił to z coraz większą pasją, odczuwając
niewysłowioną przyjemność. Jednocześnie spieszył się, choć wiedział, że ma
przed sobą dużo czasu. Chwilami nad sobą nie panował, a rozbudzona już
wcześniej żądza, ślepo pchała go do upragnionego celu. Już chciał w niej być,
pragnąc tylko swojego zaspokojenia i sam nie wiedział co tak naprawdę nim
kierowało, mając w perspektywie tak wiele godzin spędzonych tylko z nią. Chciał
się powstrzymać, chociaż na chwilę złagodnieć, lecz to było silniejsze od
niego, jakby ktoś inny siedział w jego głowie i kierował wszystkimi
poczynaniami.
Z
dzikim błyskiem w oku chwycił mocno za jej ramiona, aby odwrócić ją tyłem. Aż
jęknęła z bólu, ale wcale nie miała zamiaru go powstrzymać. Wszedł w nią gwałtownie,
bez zbędnych w tej chwili pieszczot, tak samo gwałtownie się poruszając. Jedną
ręką przycisnął ją do kabiny prysznica, drugą wsunął pomiędzy nią, a ściankę, i
zaczął uciskać nabrzmiałe podnieceniem piersi dziewczyny, szczypiąc mocno
brodawki.
Słyszał
jak syknęła, ale nie zaprotestowała, zresztą chyba w tej chwili nie miałaby nawet
najmniejszych szans na uwolnienie się z ramion chłopaka. Jego poczynania
dalekie były od jego codziennej delikatności, ale właśnie ta perwersja i
dzikość sprawiały mu największą przyjemność. Będąc z nim kilkakrotnie, jeszcze
nigdy nie słyszała, żeby wydawał z siebie takie odgłosy, które były niemal
zwierzęce. Kilka ostatnich pchnięć, było dla niej najboleśniejszymi, jakie
kiedykolwiek odczuwała. No cóż, był przecież w stanie największego uniesienia
mężczyzny. Właśnie w tych ostatnich, zdawać by się mogło chwilach, i tak będąca
już pokaźnych rozmiarów męskość, jeszcze się powiększyła, ale nawet nie
przyszło mu do głowy, żeby się nieco opamiętać. Jakby jeszcze przybyło mu siły,
jakby nie mógł się zaspokoić, jego ruchy wciąż nie traciły na swojej opętańczej
sile. Penetrował ją boleśnie, w pragnieniu orgazmu, który jednak nie nadchodził,
i wtedy właśnie pomyślał, że może nie jest w tym miejscu zbyt ciasna, że właśnie
teraz weźmie ją analnie. Kiedy wyszedł z niej, odwróciła na chwilę głowę
zdezorientowana, a on trzymając w dłoni twardego penisa, mruknął tylko,
zbliżając do niej swoje usta:
-
Teraz zerżnę twój tyłek… - I nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, już czuła tam
napór jego wielkości. Zupełnie nie obchodziło go, że wcale jej do tego nie
przygotował. Znów wtargnął w nią nagle, napierając z całej siły. Krzyknęła z
bólu przygryzając wargę i wtedy zatrzymał się na jedną, krótką chwilę, parę
sekund, po czym jęknął i wprawił swoje biodra w ruch, zadając jej ból każdym
gwałtownym i brutalnym pchnięciem. Brał ją jak dziwkę, nie licząc się z niczym,
nie widząc, że wypływające z jej oczu łzy mieszają się ze strumieniem wody.
Trzymał mocno w dłoniach jej biodra, ocierając się o ciasnotę jej wnętrza, ale
wciąż nie mógł przeżyć orgazmu, podniecony i pobudzony dyszał ciężko i jęczał,
coraz szybciej się wbijając w jej krwawiące wnętrze. W końcu drgnął i z głośnym
jękiem spełnienia jeszcze chwilę dochodził w niej, po czym osunął się po
ścianie kabiny, wciąż będąc w dziwnym, szalonym transie.
Oddychał
ciężko, siedząc na dnie brodzika z przymkniętymi oczami. Czuł się zmęczony i
wyczerpany, znów miał ochotę zasnąć. Dopiero kiedy uderzył mu w twarz strumień
chłodnej wody, wszystko zaczęło wracać do normy. Poczuł się tak, jakby wrócił z
jakiejś wyczerpującej podróży do innego wymiaru. Wolno uchylił powieki i
zobaczył pochylającą się nad nim dziewczynę. Niewielkie, ale krwawe wybroczyny
na jej ciele, niemal natychmiast przykuły jego uwagę. Poderwał się momentalnie
i przyglądając się temu, stwierdził z przerażeniem, że w niektórych miejscach
były ślady jego zębów. Ledwie
dostrzegalne, ale jednak były...
Pokręcił
z niedowierzaniem głową. Czyżby to on był sprawcą tego wszystkiego? Niemal
natychmiast wrócił pamięcią do samego początku ich zbliżenia, oczywiście, że to
mógł zrobić tylko on! Kiedy rozebrał Leilani, jej ciało było piękne i gładkie,
bez jakichkolwiek śladów przemocy. Wreszcie to do niego dotarło, choć z samego
aktu nie pamiętał zbyt wiele. Może tylko to, że faktycznie był bardzo pobudzony
i... brutalny...?
-
O Boże... - jęknął, gładząc ślady swojego wyżycia się na jej ciele.
-
Daj spokój... - powiedziała cicho. - Gdybym ci na to nie pozwoliła i gdybym
tego nie chciała, przecież byś tego nie zrobił.
Odsunęła
się od niego z delikatnym uśmiechem, wyszła z brodzika i pozbierała z podłogi
rozrzuconą bieliznę, wciąż naga otworzyła drzwi łazienki, zwracając się do
niego:
-
Podgrzeję kolację.
Tom
wciąż stał osłupiały wewnątrz prysznicowej kabiny, nie wierzył, że mógł tak
okropnie się zachować. Co w niego wstąpiło? Dlaczego? I te jej słowa... „Gdybym
ci na to nie pozwoliła i gdybym tego nie chciała, przecież byś tego nie zrobił”...
Chciała tego? Ale jak to? Była jakąś cholerną masochistką?
Byli
na miejscu zaledwie od dwóch godzin, a ona już trzykrotnie potrafiła go
zadziwić, i niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu... Nic z tego nie
rozumiał, nie pojmował co się z nim działo, w dodatku znowu ogarniała go dziwna
senność.
Pospiesznie
podkręcił kurek z zimną wodą, a kiedy poczuł jej lodowaty strumień, otrząsnął
się. Jednak bardzo chciał odzyskać trzeźwość umysłu i wigor w swoim ciele.
Jeszcze
tej nocy chciał jej udowodnić, że potrafi być bardzo delikatny.
Kiedy wyszedł spod
prysznica, na stoliku już czekała pyszna kolacja, a w całym pomieszczeniu
paliły się porozstawiane w różnych miejscach świece. Pomarańczowo-cynamonowy
zapach mieszał się z aromatem gorącej potrawy.
-
Zapraszam - Leilani zachęciła go gestem dłoni, aby usiadł na kanapie. Była
uśmiechnięta i wyglądała na zadowoloną. Miała na sobie przezroczystą, czarną
koszulkę, pod którą widoczna była bielizna tego samego koloru. Nie chciał się
nachalnie przyglądać, więc zerknął tylko ukradkiem na ślady widoczne na
odkrytych fragmentach jej skóry. Poczuł się podle, kiedy znowu zdał sobie
sprawę, że to on jest autorem tych zadrapań i wybroczyn.
-
Tyle wystarczy? - zapytała, nakładając mu porcję lasagne. Skinął tylko bez
słowa głową, jednak nie śmiał spojrzeć jej w oczy.
-
Ej… co jest? - zapytała cicho pochylając głowę i delikatnie dotykając jego
ramienia.
-
Przepraszam… - powiedział w końcu spoglądając na nią z wymalowaną na twarzy
nieudawaną troską i poczuciem winy.
-
Ale za co? - uśmiechnęła się delikatnie. Zastanowił się przez chwilę w co ona
pogrywa, udaje, czy naprawdę nie sprawiło jej to wszystko bólu? A może ten ból
był dla niej rozkoszą?
-
Lei… proszę cię, nie usprawiedliwiaj mnie, nie udawaj, że nic się nie stało…
Przecież sprawiłem ci ból. Te ślady…
Przesunął
opuszkami palców po jej przedramieniu.
-
To nie było aż tak bardzo bolesne, a ja mam wrażliwą skórę wystarczy, że
mocniej mnie ściśniesz za rękę, a po chwili będę mieć siniaka - przerwała mu,
nie pozwalając dokończyć.
-
Nie mów tak, wiem, że byłem brutalny i naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło…
Nigdy się tak nie zachowywałem - tłumaczył się.
-
Naprawdę nic takiego się nie stało - Widząc jego rozgoryczenie, Leilani
próbowała go uspokoić. - Jedz już, bo wystygnie - dodała łagodnie i wstała,
żeby włączyć płytę. Za chwilę z głośników popłynęła kojąca, spokojna muzyka.
Wróciła na kanapę i przysunęła się do niego.
-
To było tylko oznaką, jak bardzo mnie pragnąłeś... - wyszeptała mu do ucha, delikatnie
je przygryzając co wzbudziło w jego ciele kolejny, przyjemny dreszcz. Odwrócił
się do niej i patrząc smutnym wzrokiem powtórzył:
-
Przepraszam...
-
Przeprosisz inaczej, jak zjemy, dobrze? - powiedziała łagodnie, zabierając się
za konsumpcję.
Jedli,
wymieniając ze sobą jakieś niewiele znaczące zdania. Tom pytał jak często tu
przyjeżdża, a ona opowiedziała mu o kilku wydarzeniach z wakacyjnych pobytów w
tym miejscu. W międzyczasie opróżnili butelkę szampana i zanim się spostrzegli
upłynęła godzina. Czuł wszechogarniające go zmęczenie i znów ten dziwny,
powracający ból głowy, zaczynający się pulsowaniem skroni. Nie wiedział czy to
wina szampana, czy po prostu właśnie teraz odezwało się zmęczenie podróżą.
Chwilami miał wrażenie, że to co mówi Leilani wcale do niego nie dociera,
zupełnie tak, jakby słyszał co piąte słowo. Powieki samoistnie przykrywały jego
oczy i z wielkim trudem z powrotem je unosił.
-
Posprzątam to i zaraz wrócę - powiedziała dziewczyna, wstawiając na tacę brudne
naczynia.
Wyciągnął
się wygodnie na kanapie, wspierając głowę na ozdobnej poduszce. Kojące ciepło,
które biło z kominka idealnie współgrało z jego samopoczuciem. Powieki miał
coraz cięższe i z coraz większym trudem je unosił. Poczuł ulgę, błogość i
upragniony spokój. Tak... tylko na chwilę zamknie oczy, na jedną małą chwilę, a
potem będzie ją przepraszał, zrobi wszystko co zechce, będzie delikatny,
namiętny... Będzie ją pieścił z uczuciem, wynagrodzi jej ten ból...
Jego
myśli szybkimi krokami przedostały się do krainy sennych marzeń. Kiedy Leilani
wróciła z kuchni, już oddychał miarowo z twarzą wtuloną w poduszkę. Na ten
widok uśmiechnęła się i czułym spojrzeniem omiotła jego pogrążoną we śnie
sylwetkę. Po chwili jednak podeszła do stojącego w kącie salonu drewnianego kufra,
z którego wyjęła puszysty koc, przykrywając nim kochanka. Przysiadła na brzegu
kanapy i pochyliła się nad jego twarzą, składając na ustach chłopaka delikatny
pocałunek. Nawet nie drgnął.
-
To miała być taka upojna noc, ale chyba trochę przesadziłam... - westchnęła z
żalem. - No cóż, śpij słodko ukochany...
Idealnie trafiłam na nowinki🙈
OdpowiedzUsuńWiesz, wydaje mi się, że innym po prostu nie chce się komentować, a uważam, że w pełni na to zasłużyłaś! Należy doceniać ciężką pracę.
Z tej Leilani to mega tajemnicza postać :))
A co do imienia Klaus to jakoś wyobrażam sobie postać z pamiętników wampirów, chociaż wiem, że kompletnie różni się od twojego opisu ahahahaha przepraszam 😂😁
Cieplutko pozdrawiam :*
Tajemnicza to ona będzie do czasu, a w końcu odkryje wszystkie karty.
UsuńTen Klaus o którym wspomniałaś, to był bardzo przystojny, bo ten tu osiłek jest wręcz odrażający, więc skojarzenie mogło przyjść jedynie poprzez imię.
Pozdrawiam i ściskam ;*
Ta szuja go czymś szprycuje, co? Kurcze, szczęka mi opadła do ziemi kiedy czytałam o jej chorych prowokacjach nad basenem a później podczas sceny pod prysznicem... Co z tym Tomem, no? Ojej, nieźle podkręciłaś atmosferę; już się boję co będzie dalej... :D pozdrowienia! ;*
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie dobre spostrzeżenie. Zależało jej na tym, aby całą drogę przespał, a dlaczego? Wszystko zostanie wyjaśnione w kolejnych odcinkach, a Leilani to bardzo specyficzna postać.
UsuńDziękuję, buziaki ;*
Powinnaś rzucić wszystko i zacząć pisać książki! Talent jakich mało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej :)
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa, ale chyba nie mam aż tyle wiary w siebie.
UsuńZapraszam i pozdrawiam ;*
Czyli coś mu jednak dała ze na koniec powiedziała ze przesadziła i ten "ukochany" Tom wpakował sie w jakaś dziwna sprawę ale na własne życzenie... czekam na next :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czegoś mu dosypała, już w czasie podróży, do kawy, i zdała sobie sprawę, że nieco przeholowała z ilością.
UsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
Znów mu pewnie czegoś dosypała... No Tom, genialnie... xD
OdpowiedzUsuńNie wiem... jak wcześniej ona była taka trochę podejrzana to teraz jest już na maxa psychiczna i to widać... to ze Tom się jeszcze nie zorientował to ja nie wiem... ma mózg nie tam gdzie trzeba... ehhh... i za taka głupotę się właśnie płaci xD
A ja w ogóle dopiero teraz komentuje, bo jakoś ostatnio nie miałam czasu xD w każdym razie czekam na następny rozdział i na twc oczywiście :D
Buziaki :*
Nie, cały czas działa to, co dosypała mu w czasie podróży do kawy, to ma podwójne działanie. Trochę przedobrzyła, albo wręcz zaszkodziła sobie.
UsuńFacet, to tylko facet kochana...
Dobrze, dobrze, już mi się z tym czasem nie tłumacz, ja doskonale wiem, co tak Cię zajmuje ;)
Buziaki i jeszcze raz buziaki ;*
No właśnie mnie nie zajmuje bo nie mam z kim gadać Hahaha xD nadal xD ale byłam na agronaliach w środę xD to mnie dosyć zajęło xD i izolowanie pylników z pszenicy xDD
Usuńjak dostanie po dupie to mu się odechce zdradzania :(
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że jego postępki nie ujdą mu na sucho.
UsuńPozdrawiam ;*