wtorek, 16 maja 2017

Część 9.



Część 9.

            - Nie zamykaj drzwi - powiedziała Leilani wchodząc do domu. Tom po raz drugi niepewnie obejrzał się za siebie.
            - Dlaczego? - zapytał.
            Intrygujący go wciąż osobnik, właśnie wyjmował z bagażnika ich torby. Wolał jednak dłużej mu się nie przyglądać, ale nie dlatego, że był dziwny i odrażający. Nie miał ochoty znów zobaczyć tego przeszywającego, wściekłego spojrzenia. Teraz miał tylko nadzieję, że ten gość będzie się trzymał od nich z daleka.
            - Klaus wniesie nam wszystko do środka - odparła po chwili.
            - On tak będzie się tu kręcił? - zapytał niepewnie. Dziewczyna roześmiała się, widząc jego niewesołą minę.
            - Chyba się go nie boisz?
            - Daj spokój - żachnął się Tom. - Chodzi mi o to, że mieliśmy być tutaj sami, a tymczasem to coś…
            - To coś jest bardzo pomocne - przerwała mu. - Ale spokojnie, mówiłam, że ma swoje osobne wejście i będziesz mógł go tylko czasem spotkać przed domem. Mam jednak nadzieję, że nie będziemy z niego za często wychodzić… - dodała zmysłowym tonem, przybliżając się wolno. Natychmiast wyciągnął rękę i obejmując ją w talii, przyciągnął do siebie.
            - W ogóle nie mam zamiaru stąd wychodzić… - mruknął jej do ucha, przesuwając ustami po szyi dziewczyny. Obydwoje westchnęli głośniej i już czując przedsmak tego, co wkrótce się wydarzy, złączyli swoje usta namiętnym pocałunkiem, w kontynuowaniu którego nieszczególnie przeszkodził im fakt, że właśnie Klaus wnosił ich bagaże. Tylko na chwilę oderwali się od siebie, zerkając na mężczyznę, który natychmiast wyszedł po kolejne torby.
            - Gość ma mocne nerwy - odezwał się w końcu Tom.
            - Niejedno już widział i wiesz co?
            - Co?
            - Trochę mi go żal…
            - A to czemu? - zdziwił się.
            - Bo musi to robić ręką - roześmiała się Leilani.
            - A ty skąd wiesz? Może ma tu gdzieś na wsi jakąś i chodzi do niej jak was nie ma.
            Leilani pokiwała z politowaniem głową.
            - A która by go chciała? Zresztą kiedyś… - zaczęła swoją opowieść, lecz urwała wpół słowa, bo spostrzegła, że mężczyzna wnosi ostatnie torby. Tom odwrócił się w stronę wejścia, lecz o dziwo tym razem tamten spojrzał na niego inaczej niż do tej pory, a nawet się uśmiechnął i skłonił, po czym wyszedł zamykając drzwi. Rozumiał jednak, że zrobił tak tylko dlatego, bo bacznie obserwowała go Leilani, która z uśmiechem rzuciła mu standardowe: „dobranoc”, po czym kiedy wyszedł, przekręciła klucz w zamku, powracając do swojej opowieści:
            - … kiedyś widziałam, jak się onanizował.
            - Jak to widziałaś? - zapytał Tom, zdejmując kurtkę. Leilani uśmiechnęła się tylko chytrze.
            - Czasem lubię go sprowokować.
            Po tych słowach spostrzegła, że oczy chłopaka stają się coraz większe. Co ona właśnie powiedziała? Czy przypadkiem się nie przesłyszał? Skrzywił się z niesmakiem niedowierzając własnym uszom i zapytał:
            - Co lubisz?
            - No lubię patrzeć jak się męczy, a ręczę ci, że jemu niewiele potrzeba – zaśmiała się, wolnym ruchem zsuwając z głowy czapkę, a potem kurtkę. Powiesiła ją na wieszaku, po czym jak gdyby nigdy nic chwyciła swoją torbę.
            - No bierz swoją, trzeba się rozpakować - uśmiechnęła się, widząc zastygły na twarzy Toma grymas zdziwienia, pomieszanego z niedowierzaniem i zniesmaczeniem.
            - O czym ty mówisz? - zapytał, nie ruszając się z miejsca i nie zważając na jej dyspozycje.
            Leilani z niegasnącym uśmiechem na twarzy, przeniosła swoją torbę i postawiła obok szafy. Rozsunęła suwak i jak gdyby nigdy nic, zaczęła wyjmować swoje rzeczy.
            - Odpowiesz mi? – Nie krył zniecierpliwienia. Pokręciła głową śmiejąc się. Wiedziała, że jeśli już zaczęła musi dokończyć opowieść, bo Tom nie odpuści.
            - Uparty jesteś, ale dobrze, skoro chcesz wiedzieć… Mamy basen z tyłu domu, kiedyś, latem, po kąpieli leżałam przy nim na leżaku... - opowiadała, wyjmując i wieszając swoje rzeczy. - ...Chciałam się poopalać, a że akurat byłam sama, nie licząc oczywiście Klausa, postanowiłam zdjąć kostium.
            - Nie boisz się być tu z nim sama? - zdziwił się.
            - No coś ty, on jest zupełnie nieszkodliwy, taki łagodny półgłówek - roześmiała się. - A wracając do tego o czym mówiłam, to właśnie wtedy zobaczyłam go stojącego pod wiatą, gdzie leży drewno do kominka. Z początku zawahałam się, ale potem udałam, że go nie widzę, no i rozebrałam się do naga.
            Tom patrzył na nią bez słowa przełykając ślinę.
            - Położyłam się z powrotem na leżaku i opalając, obserwowałam go spod przymkniętych powiek. Leżałam przodem do niego, więc celowo rozchyliłam uda, żeby sobie biedaczyna popatrzył. Nagle widzę; rozpina rozporek. Trochę mimo wszystko się przestraszyłam, ale nie ruszał się z miejsca, więc odetchnęłam z ulgą. Najpierw pomyślałam, że będzie sikał, ale po chwili wziął go w rękę i... no wiesz! - Po tych słowach roześmiała się głośno i ze zdziwieniem spojrzała na swojego kochanka, który nawet nie starał się ukryć malującego się na jego twarzy zniesmaczenia i zażenowania tą opowieścią.
            - A gdyby cię zgwałcił? - odezwał się w końcu.
            - Klaus? No coś ty, jest półgłówkiem, ale muchy by nie skrzywdził, no... chyba żebym mu na to pozwoliła - popatrzyła na Toma śmiejąc się głośno, rozbawiona. Aż się wzdrygnął na samą myśl o tym. Musiałaby chyba też mieć coś z głową, żeby pozwolić się choćby dotknąć, bo jego już sama rozmowa na ten temat napawała odrazą.
            - Przestań! - wykrzywił się.
            Na samo wyobrażenie, że ten typ mógłby ją dotykać, zresztą nie tylko ją, ale jakąkolwiek dziewczynę, zrobiło mu się niedobrze. Już sam jego wygląd był wystarczająco odrażający i naprawdę nie musiał wyobrażać go sobie podczas miłosnych igraszek. Wzdrygnął się, czując jak przez jego ciało przebiegają zimne dreszcze, będące wyrazem odczuwalnego właśnie wstrętu, którego przyczyną była jego bujna wyobraźnia i wspomnienie wyrazu twarzy osiłka.
            - Przecież żartuję - Leilani wciąż była rozbawiona, co jednak nie przestawało go dziwić, jak również to, że zupełnie nie wiedział, czego właściwie ma się po niej spodziewać. Skoro była zdolna rozebrać się przed upośledzonym umysłowo osiłkiem, czym jeszcze mogła go zaskoczyć? Może Bill miał rację, że przyjeżdżając z nią tutaj, był zbyt lekkomyślny? Odgonił czym prędzej chmurne myśli.
            Jednak mimo wszystko musiał przyznać, że jest odważna, bo nawet znając dobrze kogoś takiego, nigdy nie można było być pewnym, co też może uroić się w jego chorej głowie, i jakie pobudki mogą nim kierować w stanie tak specyficznego pobudzenia. Obrzucił ją badawczym spojrzeniem po raz kolejny. Właśnie powiesiła ostatnie ubranie na ramiączku, podczas gdy jego bagaż wciąż pozostawał nietknięty.
            - No co jest? - rzuciła pytanie. - Sama mam rozpakować twoją torbę?
            - Nie powiem, że mnie nie zszokowałaś swoją opowieścią - przesunął dłonią po zamyślonej twarzy. Kolejny raz usłyszał jej serdeczny śmiech.
            - Och, myślałby kto! Nigdy nie zrobiłeś niczego szalonego?
            - Jasne, że robiłem - odparł i zdawać by się mogło, że właśnie wróciła mu swoboda, z jaką wypowiedział te słowa. Po chwili zbliżył się do niej, obejmując z całą stanowczością:
            - Teraz właśnie robię coś najbardziej szalonego w swoim życiu... - wymruczał jej wprost do ucha.
            - Masz całkowitą rację... – odpowiedziała pewnym i dziwnym tonem głosu, ale rodzące się w nim podniecenie, zupełnie zamroczyło jego podejrzliwość, o ile w ogóle przy niej ją posiadał.
            Mimowolnie wsunął dłonie pod jej bluzkę, delikatnie gładząc nagie ciało, a usta zachłannie wpiły się w jej wargi.
            - Prysznic... - jęknęła cicho, z trudnością odsuwając się od niego.
            - Mmmm... - mruknął z dezaprobatą, bo właśnie miał ogromną ochotę na jeden, szybki numerek tu i teraz, jednak natychmiast przystał na jej propozycję, bo po tej długiej podróży czuł się jednak nieświeżo.
            - Myślę, że kilkadziesiąt minut nie zrobi nam wielkiej różnicy - uśmiechnęła się zalotnie. - Mam plan.
            Odwróciła się na pięcie, w międzyczasie puszczając mu oczko.
            - Zanieś tę torbę do kuchni, ja przygotuję coś do jedzenia. Przywiozłam gotowe produkty, w sumie wystarczy tylko podgrzać jak już się wykąpiemy, a ty rozpakuj wreszcie swój bagaż. A potem... - mruknęła na koniec podniecającym tonem.
            - Chyba myślimy o tym samym... - odpowiedział jej Tom, przymrużając oczy.
            - Więc spiesz się... - szepnęła, znikając za drzwiami kuchni. Na te słowa pospiesznie chwycił wskazaną torbę, podążając za nią.
            Po kilkunastu minutach faktycznie wszystkie jego rzeczy posłusznie wisiały w szafie i na samą myśl o tym, gdzie za chwilę mieli się razem udać, gdzieś w podbrzuszu coś ekscytująco świdrowało jego wnętrze.
            - Choć, pokażę ci dom - Usłyszał za sobą głos Leilani. Nie bardzo miał na to ochotę, ale nie śmiał jej się sprzeciwić, więc posłusznie podążył za nią. Tuż za kominkiem w największym pokoju, znajdował się niewielki korytarzyk, z którego wchodziło się do kuchni. ęłęóObok niej były kolejne drzwi do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia, a tuż za nimi znajdowały się schody na samą górę. Leilani objaśniła mu przeznaczenie wszystkich pokoi na górze, po czym  z powrotem zeszli na dół.
            - A gdzie my będziemy spać? - zapytał z ciekawością Tom.
            Z uśmiechem otworzyła drzwi, którymi wprost z pokoju z kominkiem, wchodziło się do przestronnego pomieszczenia z dużą ilością okien.
            - Mmmm... - mruknął z wyraźnym zadowoleniem, kiedy zobaczył stojące na wprost duże, kute łóżko. - Wspaniałe... - dopowiedział jeszcze.
            - Jest bardzo wygodne... - szepnęła dziewczyna wprost do jego ucha sprawiając, że pod wpływem jej słów znowu lawina pożądania przetoczyła się przez jego ciało, skutecznie tłumiąc pod swoimi zwałami inne odczucia.
            - Ale na razie prysznic - Z wyżyn jego wyobraźni, natychmiast ściągnęła go w dół, do rzeczywistości. Jednak ta rzeczywistość, mogła wkrótce stać się czymś niezwykle ekscytującym.
            Westchnął tylko i odwracając się, już zupełnie przytomnie zapytał:
            - Tam przy kuchni, co to jest za pomieszczenie? Jakaś spiżarnia? – zapytał, bo właśnie skojarzył, że jest to jedyne miejsce, do jakiego go nie wprowadziła.
            - Aaa, tam... - podjęła, ale zawahała się, pospiesznie dodając: - W sumie nic takiego... Kiedyś to był mój pokój, ale zginął klucz i nikt tam teraz nie wchodzi.
            - Przecież ten Klaus może coś z tym zrobić - uparcie drążył Tom.
            - W zasadzie może, tyle że to mały pokój i właściwie nieprzydatny. Chyba wszyscy już dawno o nim zapomnieliśmy, zresztą nieważne - Machnęła ręką i podeszła do kominka, wkładając do jego wnętrza kilka szczap, które leżały tuż obok. - Rozpalę jeszcze w kominku, Klaus włączył piec w piwnicy i powinno być zaraz cieplutko, tyle że ja lubię bardzo cieplutko - mówiła, zapalając jakiś kawałek gazety, po czym szybko wrzuciła go do wnętrza kominka, zamykając drzwiczki. Popatrzyła jeszcze przez chwilę na chłonący podpałkę ogień i odwróciła się do Toma.
            - Aha, miałam ci coś pokazać - przypomniała sobie nagle, kierując swoje kroki w stronę wieszaka, gdzie znajdowała się jej torebka. Rozsunęła suwak i z odpowiedniej przegródki wyjęła złożoną kartkę, z którą do niego wróciła.
            - Proszę, a oto prezent dla ciebie, coś zamiast gumek, jak obiecałam - Uśmiechnęła się. Niepewnie wyciągnął rękę po dziwny druczek, który właśnie podawała mu Leilani, spoglądając na nagłówek. Już po chwili z jego oczu można było wyczytać ogromne zdziwienie.
            - Co? Test na HIV?
            Z niedowierzaniem pokręcił głową.
            - Zrobiony trzy dni temu w laboratorium, nie w domu, potwierdzony przez lekarza, żebyś miał pewność - powiedziała, patrząc mu poważnie w oczy, a po chwili dodała: - Chcę się z tobą kochać prawdziwie, chcę cię czuć całą sobą, do końca, bez żadnych ograniczeń…
            Odczytał wynik i spojrzał na nią wciąż zszokowany. Znów zrobiła coś, czego się nie spodziewał. To było niesamowite…
            - A jeśli ja nie jestem zdrowy? Wiele ryzykujesz…
            - Jesteś zdrowy. Jestem o tym przekonana…
            Dotknął lekko jej twarzy, przesuwając dłonią po policzku, drugą ręką mocno przyciskając ją do siebie. W milczeniu błądził oczami, aby po chwili mocno i namiętnie połączyć z nią swoje usta. Wypuszczona kartka papieru, lekko poszybowała w powietrzu, opadając w końcu na drewnianą podłogę.
            - Więc jestem twój… - powiedział, kiedy przestali się całować. Chwycił rękami dół swojej bluzy i ściągnął ją szybko, pozostając tylko w samej  koszulce. Ich ubrania kolejno zaczęły opadać na sosnowe deski podłoża, a gdy zostali już w samej bieliźnie, dziewczyna pociągnęła go za sobą do niewielkiej łazienki. Tam szybko pozbyli się tej niepotrzebnej resztki garderoby jaką jeszcze na sobie mieli, by upojeni swoją nagością orzeźwić gorące ciała letnią wodą prysznica.
            Poczuł ogromne pożądanie, czego nie ukryłby nawet gdyby bardzo tego chciał, wystarczyło tylko spojrzeć w dół, co też zrobiła Leilani. Z uśmiechem triumfu, że tak szybko potrafi doprowadzić go do pełnej gotowości, przylgnęła do niego swoimi wargami. Całował ją mocno, namiętnie, zastanawiając się jednocześnie, dlaczego ogarnęła go taka dzikość? Czuł jakieś dziwne zawroty głowy, czasem nawet ból. Wcześniej z takimi dolegliwościami, nawet nie miał by ochoty na seks, ale teraz był bardzo pobudzony. Niemal w każdej jego komórce ciała, rodziło się rozkoszne mrowienie i ochota na coraz intensywniejsze pieszczoty. Jednocześnie coś w jego głowie nakazywało mu dotykać ją mocniej, brutalniej, uderzać, zaciskać palce na jej ciele, całować zachłanniej i namiętniej, poczuć to szybko, całym sobą, jakby jakaś dziwna siła pchała go do coraz ostrzejszych poczynań.
            Spragniony jej ciała, pospiesznie i zaborczo całował każdy jego centymetr, zasysając i przygryzając poszczególne jego fragmenty. Kiedyś, coś takiego wydawało mu się prostackie i obleśne, a teraz robił to z coraz większą pasją, odczuwając niewysłowioną przyjemność. Jednocześnie spieszył się, choć wiedział, że ma przed sobą dużo czasu. Chwilami nad sobą nie panował, a rozbudzona już wcześniej żądza, ślepo pchała go do upragnionego celu. Już chciał w niej być, pragnąc tylko swojego zaspokojenia i sam nie wiedział co tak naprawdę nim kierowało, mając w perspektywie tak wiele godzin spędzonych tylko z nią. Chciał się powstrzymać, chociaż na chwilę złagodnieć, lecz to było silniejsze od niego, jakby ktoś inny siedział w jego głowie i kierował wszystkimi poczynaniami.
            Z dzikim błyskiem w oku chwycił mocno za jej ramiona, aby odwrócić ją tyłem. Aż jęknęła z bólu, ale wcale nie miała zamiaru go powstrzymać. Wszedł w nią gwałtownie, bez zbędnych w tej chwili pieszczot, tak samo gwałtownie się poruszając. Jedną ręką przycisnął ją do kabiny prysznica, drugą wsunął pomiędzy nią, a ściankę, i zaczął uciskać nabrzmiałe podnieceniem piersi dziewczyny, szczypiąc mocno brodawki.
            Słyszał jak syknęła, ale nie zaprotestowała, zresztą chyba w tej chwili nie miałaby nawet najmniejszych szans na uwolnienie się z ramion chłopaka. Jego poczynania dalekie były od jego codziennej delikatności, ale właśnie ta perwersja i dzikość sprawiały mu największą przyjemność. Będąc z nim kilkakrotnie, jeszcze nigdy nie słyszała, żeby wydawał z siebie takie odgłosy, które były niemal zwierzęce. Kilka ostatnich pchnięć, było dla niej najboleśniejszymi, jakie kiedykolwiek odczuwała. No cóż, był przecież w stanie największego uniesienia mężczyzny. Właśnie w tych ostatnich, zdawać by się mogło chwilach, i tak będąca już pokaźnych rozmiarów męskość, jeszcze się powiększyła, ale nawet nie przyszło mu do głowy, żeby się nieco opamiętać. Jakby jeszcze przybyło mu siły, jakby nie mógł się zaspokoić, jego ruchy wciąż nie traciły na swojej opętańczej sile. Penetrował ją boleśnie, w pragnieniu orgazmu, który jednak nie nadchodził, i wtedy właśnie pomyślał, że może nie jest w tym miejscu zbyt ciasna, że właśnie teraz weźmie ją analnie. Kiedy wyszedł z niej, odwróciła na chwilę głowę zdezorientowana, a on trzymając w dłoni twardego penisa, mruknął tylko, zbliżając do niej swoje usta:
            - Teraz zerżnę twój tyłek… - I nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, już czuła tam napór jego wielkości. Zupełnie nie obchodziło go, że wcale jej do tego nie przygotował. Znów wtargnął w nią nagle, napierając z całej siły. Krzyknęła z bólu przygryzając wargę i wtedy zatrzymał się na jedną, krótką chwilę, parę sekund, po czym jęknął i wprawił swoje biodra w ruch, zadając jej ból każdym gwałtownym i brutalnym pchnięciem. Brał ją jak dziwkę, nie licząc się z niczym, nie widząc, że wypływające z jej oczu łzy mieszają się ze strumieniem wody. Trzymał mocno w dłoniach jej biodra, ocierając się o ciasnotę jej wnętrza, ale wciąż nie mógł przeżyć orgazmu, podniecony i pobudzony dyszał ciężko i jęczał, coraz szybciej się wbijając w jej krwawiące wnętrze. W końcu drgnął i z głośnym jękiem spełnienia jeszcze chwilę dochodził w niej, po czym osunął się po ścianie kabiny, wciąż będąc w dziwnym, szalonym transie.
            Oddychał ciężko, siedząc na dnie brodzika z przymkniętymi oczami. Czuł się zmęczony i wyczerpany, znów miał ochotę zasnąć. Dopiero kiedy uderzył mu w twarz strumień chłodnej wody, wszystko zaczęło wracać do normy. Poczuł się tak, jakby wrócił z jakiejś wyczerpującej podróży do innego wymiaru. Wolno uchylił powieki i zobaczył pochylającą się nad nim dziewczynę. Niewielkie, ale krwawe wybroczyny na jej ciele, niemal natychmiast przykuły jego uwagę. Poderwał się momentalnie i przyglądając się temu, stwierdził z przerażeniem, że w niektórych miejscach były  ślady jego zębów. Ledwie dostrzegalne, ale jednak były...
            Pokręcił z niedowierzaniem głową. Czyżby to on był sprawcą tego wszystkiego? Niemal natychmiast wrócił pamięcią do samego początku ich zbliżenia, oczywiście, że to mógł zrobić tylko on! Kiedy rozebrał Leilani, jej ciało było piękne i gładkie, bez jakichkolwiek śladów przemocy. Wreszcie to do niego dotarło, choć z samego aktu nie pamiętał zbyt wiele. Może tylko to, że faktycznie był bardzo pobudzony i... brutalny...?
            - O Boże... - jęknął, gładząc ślady swojego wyżycia się na jej ciele.
            - Daj spokój... - powiedziała cicho. - Gdybym ci na to nie pozwoliła i gdybym tego nie chciała, przecież byś tego nie zrobił.
            Odsunęła się od niego z delikatnym uśmiechem, wyszła z brodzika i pozbierała z podłogi rozrzuconą bieliznę, wciąż naga otworzyła drzwi łazienki, zwracając się do niego:
            - Podgrzeję kolację.
            Tom wciąż stał osłupiały wewnątrz prysznicowej kabiny, nie wierzył, że mógł tak okropnie się zachować. Co w niego wstąpiło? Dlaczego? I te jej słowa... „Gdybym ci na to nie pozwoliła i gdybym tego nie chciała, przecież byś tego nie zrobił”... Chciała tego? Ale jak to? Była jakąś cholerną masochistką?
            Byli na miejscu zaledwie od dwóch godzin, a ona już trzykrotnie potrafiła go zadziwić, i niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu... Nic z tego nie rozumiał, nie pojmował co się z nim działo, w dodatku znowu ogarniała go dziwna senność.
            Pospiesznie podkręcił kurek z zimną wodą, a kiedy poczuł jej lodowaty strumień, otrząsnął się. Jednak bardzo chciał odzyskać trzeźwość umysłu i wigor w swoim ciele.
            Jeszcze tej nocy chciał jej udowodnić, że potrafi być bardzo delikatny.
Kiedy wyszedł spod prysznica, na stoliku już czekała pyszna kolacja, a w całym pomieszczeniu paliły się porozstawiane w różnych miejscach świece. Pomarańczowo-cynamonowy zapach mieszał się z aromatem gorącej potrawy.
            - Zapraszam - Leilani zachęciła go gestem dłoni, aby usiadł na kanapie. Była uśmiechnięta i wyglądała na zadowoloną. Miała na sobie przezroczystą, czarną koszulkę, pod którą widoczna była bielizna tego samego koloru. Nie chciał się nachalnie przyglądać, więc zerknął tylko ukradkiem na ślady widoczne na odkrytych fragmentach jej skóry. Poczuł się podle, kiedy znowu zdał sobie sprawę, że to on jest autorem tych zadrapań i wybroczyn.
            - Tyle wystarczy? - zapytała, nakładając mu porcję lasagne. Skinął tylko bez słowa głową, jednak nie śmiał spojrzeć jej w oczy.
            - Ej… co jest? - zapytała cicho pochylając głowę i delikatnie dotykając jego ramienia.
            - Przepraszam… - powiedział w końcu spoglądając na nią z wymalowaną na twarzy nieudawaną troską i poczuciem winy.
- Ale za co? - uśmiechnęła się delikatnie. Zastanowił się przez chwilę w co ona pogrywa, udaje, czy naprawdę nie sprawiło jej to wszystko bólu? A może ten ból był dla niej rozkoszą?
            - Lei… proszę cię, nie usprawiedliwiaj mnie, nie udawaj, że nic się nie stało… Przecież sprawiłem ci ból. Te ślady…
            Przesunął opuszkami palców po jej przedramieniu.
            - To nie było aż tak bardzo bolesne, a ja mam wrażliwą skórę wystarczy, że mocniej mnie ściśniesz za rękę, a po chwili będę mieć siniaka - przerwała mu, nie pozwalając dokończyć.
            - Nie mów tak, wiem, że byłem brutalny i naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło… Nigdy się tak nie zachowywałem - tłumaczył się.
            - Naprawdę nic takiego się nie stało - Widząc jego rozgoryczenie, Leilani próbowała go uspokoić. - Jedz już, bo wystygnie - dodała łagodnie i wstała, żeby włączyć płytę. Za chwilę z głośników popłynęła kojąca, spokojna muzyka. Wróciła na kanapę i przysunęła się do niego.
            - To było tylko oznaką, jak bardzo mnie pragnąłeś... - wyszeptała mu do ucha, delikatnie je przygryzając co wzbudziło w jego ciele kolejny, przyjemny dreszcz. Odwrócił się do niej i patrząc smutnym wzrokiem powtórzył:
            - Przepraszam...
- Przeprosisz inaczej, jak zjemy, dobrze? - powiedziała łagodnie, zabierając się za konsumpcję.
            Jedli, wymieniając ze sobą jakieś niewiele znaczące zdania. Tom pytał jak często tu przyjeżdża, a ona opowiedziała mu o kilku wydarzeniach z wakacyjnych pobytów w tym miejscu. W międzyczasie opróżnili butelkę szampana i zanim się spostrzegli upłynęła godzina. Czuł wszechogarniające go zmęczenie i znów ten dziwny, powracający ból głowy, zaczynający się pulsowaniem skroni. Nie wiedział czy to wina szampana, czy po prostu właśnie teraz odezwało się zmęczenie podróżą. Chwilami miał wrażenie, że to co mówi Leilani wcale do niego nie dociera, zupełnie tak, jakby słyszał co piąte słowo. Powieki samoistnie przykrywały jego oczy i z wielkim trudem z powrotem je unosił.
            - Posprzątam to i zaraz wrócę - powiedziała dziewczyna, wstawiając na tacę brudne naczynia.
            Wyciągnął się wygodnie na kanapie, wspierając głowę na ozdobnej poduszce. Kojące ciepło, które biło z kominka idealnie współgrało z jego samopoczuciem. Powieki miał coraz cięższe i z coraz większym trudem je unosił. Poczuł ulgę, błogość i upragniony spokój. Tak... tylko na chwilę zamknie oczy, na jedną małą chwilę, a potem będzie ją przepraszał, zrobi wszystko co zechce, będzie delikatny, namiętny... Będzie ją pieścił z uczuciem, wynagrodzi jej ten ból...
            Jego myśli szybkimi krokami przedostały się do krainy sennych marzeń. Kiedy Leilani wróciła z kuchni, już oddychał miarowo z twarzą wtuloną w poduszkę. Na ten widok uśmiechnęła się i czułym spojrzeniem omiotła jego pogrążoną we śnie sylwetkę. Po chwili jednak podeszła do stojącego w kącie salonu drewnianego kufra, z którego wyjęła puszysty koc, przykrywając nim kochanka. Przysiadła na brzegu kanapy i pochyliła się nad jego twarzą, składając na ustach chłopaka delikatny pocałunek. Nawet nie drgnął.
            - To miała być taka upojna noc, ale chyba trochę przesadziłam... - westchnęła z żalem. - No cóż, śpij słodko ukochany...

13 komentarzy:

  1. Idealnie trafiłam na nowinki🙈
    Wiesz, wydaje mi się, że innym po prostu nie chce się komentować, a uważam, że w pełni na to zasłużyłaś! Należy doceniać ciężką pracę.
    Z tej Leilani to mega tajemnicza postać :))
    A co do imienia Klaus to jakoś wyobrażam sobie postać z pamiętników wampirów, chociaż wiem, że kompletnie różni się od twojego opisu ahahahaha przepraszam 😂😁
    Cieplutko pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnicza to ona będzie do czasu, a w końcu odkryje wszystkie karty.
      Ten Klaus o którym wspomniałaś, to był bardzo przystojny, bo ten tu osiłek jest wręcz odrażający, więc skojarzenie mogło przyjść jedynie poprzez imię.
      Pozdrawiam i ściskam ;*

      Usuń
  2. Ta szuja go czymś szprycuje, co? Kurcze, szczęka mi opadła do ziemi kiedy czytałam o jej chorych prowokacjach nad basenem a później podczas sceny pod prysznicem... Co z tym Tomem, no? Ojej, nieźle podkręciłaś atmosferę; już się boję co będzie dalej... :D pozdrowienia! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie dobre spostrzeżenie. Zależało jej na tym, aby całą drogę przespał, a dlaczego? Wszystko zostanie wyjaśnione w kolejnych odcinkach, a Leilani to bardzo specyficzna postać.
      Dziękuję, buziaki ;*

      Usuń
  3. Powinnaś rzucić wszystko i zacząć pisać książki! Talent jakich mało :)
    Pozdrawiam i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa, ale chyba nie mam aż tyle wiary w siebie.
      Zapraszam i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Czyli coś mu jednak dała ze na koniec powiedziała ze przesadziła i ten "ukochany" Tom wpakował sie w jakaś dziwna sprawę ale na własne życzenie... czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że czegoś mu dosypała, już w czasie podróży, do kawy, i zdała sobie sprawę, że nieco przeholowała z ilością.
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Znów mu pewnie czegoś dosypała... No Tom, genialnie... xD
    Nie wiem... jak wcześniej ona była taka trochę podejrzana to teraz jest już na maxa psychiczna i to widać... to ze Tom się jeszcze nie zorientował to ja nie wiem... ma mózg nie tam gdzie trzeba... ehhh... i za taka głupotę się właśnie płaci xD
    A ja w ogóle dopiero teraz komentuje, bo jakoś ostatnio nie miałam czasu xD w każdym razie czekam na następny rozdział i na twc oczywiście :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, cały czas działa to, co dosypała mu w czasie podróży do kawy, to ma podwójne działanie. Trochę przedobrzyła, albo wręcz zaszkodziła sobie.
      Facet, to tylko facet kochana...
      Dobrze, dobrze, już mi się z tym czasem nie tłumacz, ja doskonale wiem, co tak Cię zajmuje ;)
      Buziaki i jeszcze raz buziaki ;*

      Usuń
    2. No właśnie mnie nie zajmuje bo nie mam z kim gadać Hahaha xD nadal xD ale byłam na agronaliach w środę xD to mnie dosyć zajęło xD i izolowanie pylników z pszenicy xDD

      Usuń
  6. jak dostanie po dupie to mu się odechce zdradzania :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że jego postępki nie ujdą mu na sucho.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń